niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 2 - "Tak, zdradziłem Cię."

- Powiedziałem trenerowi, że polecimy do Londynu następnym lotem, bo musimy jeszcze coś załatwić. – do pokoju wpadł Ekberg, ogłaszając kolegom swoją nowinę. W tym czasie maleńka Gabrysia bawiła się iPhonem Sjöstranda.

- Zaje… Znaczy się super. – powiedział bramkarz, usiłując rozczesać włosy kolegi. – Du Rietz, czy ty się kiedykolwiek czeszesz?
- O, pan tatuś dba o poprawność językową. Tak, tatusiu, czeszę moje piękne włosie.
- Nieskutecznie. – mruknął Johan, na co Niclas wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
- A, chłopaki, mam dla Was maziadła, jakie udało mi się w sklepie załatwić. I, Kimmi, musisz się ogolić. Na gładziutko.
- Nieeeeeeee!
- Cicho być. Ty się golisz, Sjöstrand robi Ci fryzurkę godną prawdziwej damy, a ja pobawię się z Gabrysią, bo czyjś iPhone woła o pomoc.
Po dwóch godzinach, Kim Ekdahl du Rietz – już w pełnym makijażu, twarzowej fryzurce i z ogolonymi nogami – uczył się chodzić w spódnicy i na obcasach, a jego koledzy kompletowali wyprawkę dla małej.
- Gabrysiu… - zaczął delikatnie Johan – jestem Twoim tatusiem, wiesz?
Mała nie odpowiedziała. Nie odzywała się do niego, od kiedy Martha dała mu ją do rąk. Gadała tylko z Ekbergiem. Nie wiadomo, czemu.
- Kochanie…
- Nie kochaniaj mi tu. – powiedziała mała i strzeliła focha.
- Słoneczko, o co chodzi?
- Cemu mama mnie tu dała? Z niom mi dobze było. Powiedziała, ze nie chce mieć ze mnom nic wspólnego i da mnie do Ciebie. A ja nie ce z Tobom być, bo sie mnom nie intelesowałeś. – zdenerwowana dziewczynka zaczęła seplenić.
- Ja nie wiedziałem o Twoim istnieniu. – odpowiedział skruszony, a mała popatrzyła na niego wielkimi oczkami.
- Naplawde?
- Gdybym o Tobie wiedział, to na pewno bym się z Tobą widywał. Przecież jesteś moją córcią.
- Kochas mnie?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. – wyszeptał jej do uszka blondyn i mocno do siebie przytulił.
Gdy w końcu wrócili do hotelu i zabrali z niego du Rietz’a, nadeszła pora na najważniejszy sprawdzian.
Państwo Kim Du Rietz i Niclas Ekbergowie mieli lecieć ze swym dziecięciem do Londynu, podczas, gdy prawdziwy ojciec dziecka leciał do Neapolu wyjaśnić wszystko swojej dziewczynie.

***na pokładzie samolotu***
- Udało się – szepnął Niclas do siedzącego obok Ekdahl du Rietz’a. – Wzięli nas za parę i mała leci za darmo. Cud, że nie popatrzyli na Twoją płeć w paszporcie. Cud, że w ogóle nie zerknęli do Twojego paszportu. Ale zawsze mógłbyś się wytłumaczyć, że jesteś jeszcze niedorobionym transwestytą.
- Nie wiem, czy to był dobry pomysł – odpowiedział rozgrywający – Ej, patrz, jaka ładna laska na dwunastej.
- Sory, kochany, Ty się dziś za mężczyznami oglądasz.
- Kur… - zaczął szczypiornista, ale po chwili zorientował się, ze Sjöstrand go zabije, jak mała nauczy się jakiegoś brzydkiego słowa – Kurczaczki. Muszę do toalety. Przepuść mnie, kochanie.

***Neapol***
Bramkarz Barcelony jechał taksówką w stronę pizzerii państwa Luigi’ch. Nie wiedział, jak może wytłumaczyć długoletniej partnerce, co wydarzyło się cztery lata temu w Barcelonie. Nie chciał kłamać. Postanowił powiedzieć dziewczynie prawdę.
Samochód zatrzymał się przed niewielkim budynkiem koloru białego. U góry był ogromny szyld „Pizzeria Luigi”. Wszedł do środka. Przy barze stała ona. Zjawiskowo piękna, zupełnie tak, jak wtedy gdy po raz pierwszy się spotkali. Podszedł do dziewczyny.
- Cześć Sandi. – wyszeptał, jakby bał się zrobić jej krzywdę. Popatrzyła na niego ze złością.
- Czego chcesz?
- Sandra, przepraszam. Kocham Cię.
- Zdradziłeś mnie!!
- Tak, zdradziłem Cię.
Nie powiedział nic więcej. Jedno wypowiedziane przez niego słowo huczało w głowie dziewczyny. Nie bronił się, powiedział krótkie i treściwe „tak”. Przyznał się do zdrady. Chciała rzucić mu się na szyję, powiedzieć, że go kocha… Ale nie potrafiła mu wybaczyć tego, co zrobił.
- Nic z tego nie będzie Johan. – powiedziała, mimo, że te słowa sprawiały jej ogromny ból. – Przepraszam.
- To ja przepraszam. Przepraszam za zmarnowanie Ci pięciu lat życia. Ale pamiętaj, że Cię kocham.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszedł. Łzy napłynęły mu do oczu. Zostawiła go. To koniec. Ścisnął pierścionek, który oddała mu wychodząc z ich wspólnego mieszkania. Trudno, życie toczy się dalej. Pora podbić LONDYN!

***w tym samym czasie***
Niclas i Kim oraz ich mała podopieczna wysiedli z samolotu i ruszyli w stronę hotelu.
- Musisz mnie przemycić od pokoju. – powiedział Ekdahl du Rietz, gdy siedzieli wygodnie w taksówce. – Jak chłopaki mnie zobaczą, to do końca mojego nędznego żywota będą się śmiać.
- Kimmi, luzik. Powiemy, że jesteś gościem hotelu, ja polecę do Kallmana po Wasze klucze i będzie lajcik. Spokojnie, żonko, będzie dobrze.
- Przypierdolę Ci za tą żonkę. – brunet już miał się zamachnąć na kolegę, gdy usłyszeli szept Gabi.
- Psypiejdoje, psypiejdoje… - podśpiewywała sobie mała, a Kim chwycił się za głowę.
- Hubbe Cię zabije. – nucił na tą samą melodię Ekberg, doprowadzając kolegę do szału.
Pomimo niepokojów, „rodzicom” udało się jakoś dotrzeć do pokoju bramkarza i jego kolegi. Du Rietz natychmiast poszedł pod prysznic, a Ekberg zajął się córką Johana.

Jakim cudem on mógł zdradzić Sandrę? Zrodziło się pytanie w głowie skrzydłowego. Przecież to najwierniejszy człowiek, jakiego on, Ekberg, poznał w swoim dwudziestoczteroletnim życiu. Postanowił się dowiedzieć, jak było naprawdę z Sjöstrandem i Marthą.
 
------------------------------------------------
Mam prośbę. Wszyscy, którzy czytają, niech się wpiszą do zakładki "Informowani".
Bo naprawdę nie wiem, kogo mam informować o nowościach.
A to jest ważne, bo mam teraz taki nawał pracy, że nie wyrabiam.
Następny rozdział będzie za tydzień, ale dopiero pod wieczór,
bo w sobotę idę na osiemnastkę i obawiam się, że niedziela może być ciężkim dniem.
Pozdrawiam cieplutko :*

2 komentarze:

  1. Hahaha niedorobiony transwestyta i "Hubbe Cię zabije" byli najlepsi :D <3
    Rozumiem, jak Sandra się poczuła gdy Johan przyszedł ją przeprosić, no ale mimo wszystko szkoda mi go... Taki kochany człowiek <3
    Zobaczymy co dalej wymyślą :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Największa szkoda to, że Sandra nie chciała wysłuchać Sjöstrand'a. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń