Mecz
Szwecja – Tunezja. Wspaniałe zwycięstwo – 28:21. Reprezentacja Szwecji, bardzo
dumna ze swojego osiągnięcia postanowiła świętować. Właściwie – nie cała. Jeden
osobnik miał na ten wieczór zupełnie inne plany. Kiedy jego towarzysz usiłował
wytłumaczyć córce, że powinna spać, a sam idzie do kolegów cieszyć się z
wygranej, on prasował elegancką koszulę na spotkanie z Anette.
Zależało
mu na tym spotkaniu. Miał wrażenie, że spotkał dziewczynę swojego życia. Jeśli
byłoby tak rzeczywiście, to on wcale nie potrzebował długiej znajomości. Mógłby
oświadczyć się jej nawet po igrzyskach. Właśnie zakładał na siebie garnitur,
gdy uświadomił sobie, co poprzedniego dnia powiedział mu przyjaciel o pięknej
recepcjonistce – brunetka miała córeczkę, w wieku podobnym do Gabrysi. Z tego
wynikało, że najprawdopodobniej ma męża. Albo chłopaka. Albo narzeczonego.
Chociaż z drugiej strony, gdyby kogoś miała to nie umawiałaby się z
rozgrywającym. Chyba, że laska leci na kasę. Ale du Rietz tego się nie
spodziewał.
-
To ja lecę! – krzyknął na blondyna, który aktualnie kąpał w łazience córkę. –
Trzymaj kciuki!
-
Kimmi! – odpowiedział bramkarz, wystawiając głowę z łazienki. – Nie spieprz
tego.
-
Tak jest! – młody piłkarz uśmiechnął się i ruszył w stronę recepcji, gdzie
miała czekać jego towarzyszka.
Wyglądała
nieziemsko. W prostej białej sukience prezentowała się jak anioł. Gdy go
zobaczyła, natychmiast spuściła wzrok. Biła od niej niewinność. Prosta,
dziewczęca niewinność. Troszkę taka, jak od małej Gabi. Wstyd mu było przed
sobą się przyznać, że on się tego spotkania boi. Zwłaszcza, gdy widzi ją.
Taką delikatną i bezbronną.
********
-
Wygraliśmy mecz! – Källmann rzucił się na kolegę wchodzącego do pokoju, w
którym świętowała reprezentacja. – Zdrowie Panowie!
Sjöstrand
wypił z kolegami kolejkę, ale do następnej nie potrafił się zmusić. Wiedział,
że parę pokoi dalej śpi jego mała córeczka. I on musi się nią opiekować. Gdyby,
nie daj Boże, coś się stało tej małej kruszynce, to on nigdy by sobie tego nie
wybaczył.
Telefon
zawibrował mu w kieszeni. „Odebrano jedną nową wiadomość” pojawiło się na
wyświetlaczu iPhone’a.
Od:
Sandy
Treść:
Kochanie. Przemyślałam wszystko. Właśnie wsiadam do samolotu, więc rano będę w
Londynie. Spotkaj się ze mną, mam dla Ciebie dobre wieści! :) Kocham Cię :*
Twoja Sandra.
Nie
wiedział, co myśleć. W porządku, Sandra przylatuje do Londynu, ale co to za
wieści? Czyżby zaakceptowała Gabrysię, w ich wspólnym życiu? Byłoby idealnie.
Ale znając pannę Luigi, nie będzie tak kolorowo. Nie ma czego przeżywać. Należy
poczekać do rana i po prostu pogadać z rudą.
Po
dwóch godzinach, blondyn załapał się z kolegami na kolejną kolejeczkę. Potem
jednak postanowił wybrać się na spacer i poukładać w głowie parę spraw.
********
-
Zapraszam Panią. – du Rietz teatralnym ruchem otworzył drzwi do pokoju, który
dzielił z Sjöstrandem, co wywołało u dziewczyny napad śmiechu. Nawiasem
mówiąc, dobrze, że przyjaciel przewidział jego chęć do przyprowadzenia
recepcjonistki do pokoju i położył małą w pokoju Ekberga.
Dziewczyna
rozejrzała się po pokoju, jakby była w nim pierwszy raz. A przecież nie była.
Odwróciła się i popatrzyła na Szweda, który usiadł na łóżku i zdejmował
eleganckie buty, narzekając na to, jakie są niewygodne. Delikatny uśmiech
zagościł na jej twarzy. Chłopak był naprawdę uroczy. Chciała zaprzyjaźnić się z
nim bliżej. Tylko nie wiedziała, czy są na to jakiekolwiek szanse. Ale zawsze
warto próbować.
Siedziała obok. Taka
przestraszona i bezbronna. Skoro tu przyszła, to musiała mu ufać. On – wysoki,
silny i dobrze zbudowany mężczyzna – mógł zrobić jej krzywdę. Przecież ona go
wcale nie znała. A co, jeśli on umówił się z nią tylko po to, aby ją zgwałcić?
Może miała być tylko panienką na jedną noc?
Pogłaskał ją po policzku, patrząc
w oczy. Wtedy oboje stali się pewni, że nie są sobie obojętni. Można nawet
zasugerować, że stali się dla siebie ważni. Szwed wpatrywał się w dziewczynę,
jakby była jedyną przedstawicielką płci pięknej na świecie. Dla niego była
jedyna. Chciał być dla niej TYM jedynym. Może za wiele oczekiwał od tej
relacji? Nie znali się długo. Raptem dwa dni. Ale on był pewny. A jeśli Kim Ekdahl
du Rietz jest czegoś pewny (co nie zdarza się często), to znaczy, że sprawa
jest poważna.
Powoli nachylił się i musnął
wargami usta dziewczyny. Był to pocałunek bardzo delikatny – jakby rozgrywający
chciał sprawdzić jej reakcję. Była pozytywna. Recepcjonistka wplotła dłoń w
jego włosy i sama zainicjowała kolejny pocałunek. Objął ją w pasie swoimi
wielkimi łapkami i przyciągnął bliżej do siebie. Całując się, oboje zapomnieli
o otaczającym ich świecie. Ale nie musieli się przejmować, że ktoś niepowołany
wtargnie do pokoju. Johan obiecał przewegetować tę noc u Ekberga. Miał chłopak
szczęście, że dostał tzw. „jedynkę”. Wystarczyło zabrać kołdrę, poduszkę i
można było spać u kumpla na podłodze. A raczej kumpel na podłodze. Sjöstrand
spał z córeczką na łóżku, a pijany Niclas musiał zadowolić się materacem.
Nie przestając jej całował,
położył Anette na łóżku. Dotykał jej ciała, chcąc je poznać. I pierwszy raz nie
chciał przelecieć dziewczyny na pierwszej randce. Ta kobieta, którą właśnie
całował była ważna. Była naprawdę ważna i nie zależało mu na seksie od razu.
Chciał ją najpierw poznać. A potem sprawić, aby ICH pierwszy raz był
wydarzeniem idealnym. A czy będzie on za tydzień, czy dopiero po ślubie – nie
robiło mu to różnicy. Pragnął prawdziwego związku. ZWIĄZKU – a nie przelotnej
znajomości.
Odsunął się od brunetki i
patrzył na nią. Była taka piękna. Nachylił się ponownie, ale tym razem nie do
pocałunku, a do ucha dziewczyny.
- Dziękuję za wspaniały
wieczór. – wyszeptał. – Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie.
Zależy mi na Tobie, wiesz? Chciałbym być dla Ciebie kimś ważnym.
- Zaskoczyłeś mnie. –
odpowiedziała dziewczyna. Du Rietz czuł, jak jego szyję muska jej ciepły
oddech. – Myślałam, że tacy ludzie jak wy, umawiają się z kobietą tylko dla
seksu. A tu proszę…
- Moja droga. – piłkarz
uśmiechnął się cwaniacko. – Do seksu też dojdziemy. W swoim czasie: czyli na
pewno nie dzisiaj. Już jest późno i Twoja córka pewnie się martwi. O ile takie
dziecko może się martwić.
- Masz rację. Będę się
zbierać. Twój kolega będzie miał coś przeciwko, jeżeli pojutrze wezmę ze sobą
Alex? Moja mama nie może się nią zaopiekować…
- Johan na pewno się
ucieszy, że jego córcia ma towarzystwo. – uśmiechnął się rozgrywający. – Do
zobaczenia.
- Do zobaczenia. – Anette
wstała z łóżka, pocałowała du Rietz’a na pożegnanie i wyszła
z pomieszczenia. A nasz piłkarz długo nie mógł zasnąć, bo rozpraszały go
pewne piękne, brązowe oczy.
------------------------------------
No to macie szósteczkę :) Podoba się?
Oczywiście zapraszam do komentowania,
miło wiedzieć, że ktoś to jeszcze czyta :)
Teraz zmykam piec muffinki ;)
Następny rozdział WYJĄTKOWO w Wielką Sobotę. :)
Pozdrawiam i życzę wiosny! :*
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńa także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Ooj... ♥ Zakochany Du Rietz jest słodki ;3
OdpowiedzUsuńMiło, że Sandra chciała się spotkać z Sjostrandem. W sumie chłopak zasługuje na to ;)
Miło, że du Rietz znalazł bratnią duszę. Mam nadzieję, że ułoży się pomiędzy nimi :) Ciekawa jestem, co takiego kombinuje Sandra...
OdpowiedzUsuńZadziwiające będzie to, co Sandra będzie miała do powiedzenia Sjöstrand'owi. ~Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie! Masz talent Girl! <3
OdpowiedzUsuń